W końcu udało mi się na chwilę oderwać od rzeczywistości pełnej zajęć i zanurzyłem się w kolejnej powieści Dymitra Głukchowskiego pt. Metro 2034. Wrażenie nr 1: jasnym jest, że do lektury Metro 2034 należy przystępować koniecznie po przeczytaniu poprzedniczki. Dlaczego? Nie dlatego, że jet tu kilka nawiązań do fabułyMetro 2033, bo z tym czytelnik da sobie radę – lecz dlatego, że w drugiej powieści brak tak obszernych opisów świata. Autor założył dość jasno, że czytelnik świat i realia w nim panujące już zna i skupił się wyraźnie na samych obecnych problemach. A jakie to problemy? Przychodzi mi tutaj na myśl jeden z najlepszych autorów sf – Philip K. Dick i jego ulubiony temat: kim jesteśmy? Kim jest człowiek? Dokąd zmierzamy? Lekturę Metro 2034 szczerze polecam – choć zapaleńców akcji ostrzegam, że to może być pozycja nie dla nich. To książka przeznaczona raczej dla tych lubiących wspomniane wyżej rozterki i rozważania duchowe. Dodatkowo, pisząc z perspektywy pół dnia po zakończeniu lektury, myślę, że Głukchowski zgrabnie napisał zakończenie, pozostawiając dość dużą swobodę w jego interpretacji samemu czytelnikowi. Warto przeczytać.