W pokoju córeczki, gdy idzie spać, zostawiamy małą lampeczkę włączoną. Potem, gdy nam się o niej przypomni, należy ją wyłączyć. Owo “gdy nam się o niej przypomni” trwa od godziny do 6 godzin 😉 Problem nie jest w poborze prądu, którego ta lampeczka pożera naprawdę niewiele, ale w tym, że jeśli się przebudzi w czasie, gdy lampka wciąż będzie się świecić, to albo się rozbudza, albo zabrania jej gasić – na kolejny okres czasu. Gdy się przebudzi przy zgaszonej już lampce – nie ma problemu. Dlatego też postanowiłem zbudować małego pomocnika w słusznej sprawie: timer dla urządzeń zasilanych z sieci 230V.
Schemat elektryczny tego urządzenia jest zwyczajnie banalny – ot, standardowe połączenie multipleksowanych dwóch cyfr 7-segmentowego wyświetlacza LED do mikrokontrolera PIC16F628A. Jako interfejs ustawiania zadanego czasu, można było zastosować dwa przyciski, ale ja u siebie wstawiłem enkoder obrotowy, który w obsłudze końcowej jest nieporównywalnie przyjemniejszy od przycisków – zwłaszcza, gdy przyjdzie nam ustawić czas rzędu np. 90 minut 😉 Zastosowanie enkodera pociąga za sobą zmiany w programie, gdyż działa on tak, że za pomocą dwu-bitowego kodu Graya odczytujemy stan urządzenia – a stany mogą być trzy: w lewo, w prawo i nieokreślony. Dlatego też oprogramowanie wewnętrzne mikrokontrolera nie będzie niestety pasować do zwykłych przycisków.
Modułem wykonawczym może być dowolna realizacja… może to być przekaźnik z cewką 5V, może być z własnym zasilaniem (np. 12V), może też to być zestaw optotriak-triak. Tę ostatnią opcję wybrałem dla swojej realizacji, jako, że z powodu swojego charakteru pasuje tutaj najbardziej do projektu. Poniżej możecie zobaczyć schematy pokazujące, jak zrealizować takie moduły wykonawcze.
Wsad do mikrokontrolera można pobrać tutaj. W razie jakichkolwiek problemów, czy to ze schematem, czy z oprogramowaniem – pytać 🙂 Jeżeli macie jakieś pomysły na usprawnienie urządzonka – pisać. Miłego odliczania czasu!